sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 8

Powoli zaczynała odzyskiwać przytomność i otwierać oczy, jednakże to co zobaczyło nie za bardzo ją uszczęśliwiło. Dookoła znajdowała się czysta ciemność. Nie wiedziała gdzie jest i jeszcze na dodatek strasznie bolała ją głowa. Gdzie się podziali Sasuke i Kauto. I najważniejsze jest to, gdzie ona jest? Nie czekając ani chwili dłużej wstała i zaczęła iść przed siebie w głąb czarnego obszaru jaki ją otaczał. Po chwili nagle wszystko zaczęło szybko się rozjaśniać i po chwili stała na skale z której było widać tylko i wyłącznie niebo, na którym pojawiła się ta sama dziewczyna co na basenie. Nie wiedzieć czemu dziewczyny niezbyt się ucieszyła z tego spotkania.
 - Znowu się widzimy. Może byś się tym razem przedstawiła. - Odparła lodowato białowłosa kiedy jej sobowtór spokojnie lądował na skale.
 - Nazywam Kimiko Dark. Jestem tak zwaną twoją ciemną stroną Kimiko White. - Odparła ze złowieszczym uśmieszkiem.
 - Czego ode mnie chcesz? - Spytała zabijając wzrokiem dziewczynę i o dziwo nie wywarły na niej jakoś specjalnych emocji jej słowa.
 - Żebyś w końcu przestała udawać kogoś kim wcale nie jesteś. - Odparła prostując się.
 - Mam cię po raz kolejny przekonać, że nie zamierzam wrócić do tamtej siebie? - Spytała się zaciskając ze złości pięści.
 - Teraz zagramy na innych warunkach niż poprzednim razem. Przypominam ci też, że to ja ci oddałam lewe oko. - Zła już do granic możliwości White wyprostowała prawą rękę, w której nagle pojawił się miecz i rzuciła się z nim na dziewczynę, która podobnie jak ona przyzwała dwa miecze i odparła atak.
 - Niech więc rozpocznie się 2 bitwa! - Krzyknęła.

***
Siedząc tak na łóżku przypatrywała się na kłaniającego się jej bruneta. Mimo, że znała go osobiście znała go bardzo dobrze dzięki poprzedniej ,,jej". Wstała po chwili, jednakże po chwili zachwiała się i złapała za bolącą głowę prawą ręką, zaś drugą opierała się o biurko próbując przywrócić panowanie nad nogami.
 - A więc wybrała po raz kolejny tą bezsensowną grę. - Szepnęła nie dowierzając samej sobie. - Zdecydowanie nic się nie zmieniła od poprzedniego razu. - Zaśmiała się słabo i zwróciła swój wzrok w stronę chłopaka. - Skończysz się w końcu wydurniać? Dobrze wiem, że nie należysz do tego typu facetów. - Zaskoczony lekko sytuacją brunet wyprostował się i z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy wskazał ręką, aby poszła za nim. Dziewczyna zaś bez żadnych sprzeciwów poszła za nim zostawiając samą w pomieszczeniu Kauto. Szli korytarzem przez chwilę, aż dotarli do ostatniego pokoju. Miał w odróżnieniu od pozostałych czarne drzwi.
 - Od dzisiaj to jest twój pokój. - Odparł otwierając je i wpuszczając dziewczynę przodem.
 - Zabawne, że masz do mnie większe zaufanie niż do tamtej dziewczyny sokoro przydzielasz mi swój własny pokój. - Zaśmiała się drwiąco patrząc wyzywająco na chłopaka.
 - Powiedzmy, że nie wzbudzasz we mnie takich samych uczuć jak ona. - Odparł opierając się o ścianę.
 - Ponieważ nie udaję kogoś kim nie jestem ... - Westchnęła i usiadła na łóżku.
 - Ale dzięki temu była przynajmniej zabawna. - Odparł i wyszedł z pokoju zostawiając ją samą. Teraz mogła się lepiej przyjrzeć pomieszczeniu. Był to pokój czarno-biały, widocznie Uchiha lubił te kolory. Różnił się on tym jedynie, że był urządzony z kobiecą ręką (taki jaki jest twój wymarzony tylko o barwach czarno-białych ;)). Mimo, że minęło zaledwie 20 minut, już odczuwała zmęczenie. Przebywanie w obu światach nie należała do najłatwiejszych. Nagle usłyszała jakieś wrzaski w salonie. Zaintrygowania opuściła pokój i wyjrzała za barierkę, by lepiej ujrzeć co się dzieje na dole. Stał tam zirytowany Sasuke, który cały czas się wydzierał na biednego Sugetsu.
 - Sasuke zrozum, że nie odejdzie do puki z nim nie pogadasz!
 - Gówno mnie obchodzi, co on chce masz go stąd wypędzić! Nieważne jak to zrobisz! - Nie zawał za wygraną Uchiha. Sadząc po tonie bruneta szybko się zorientowała iż chodzi o Uzumakiego.
 - Widocznie chce z tobą pogadać, czemu jednak zrezygnowałeś z okupu.
 - Wpuście go. - Odparła.
 - Idź do pokoju i nie przeszkadzaj. - Odparł lodowato czarnooki nie racząc nawet na nią spojrzeć.
 - Wyjaśnij mu co trzeba i powiedz mu, że nigdzie się stąd nie rusza. Jak nie uwierzy wystarczy, że zawołasz. Jak w tym czasie pójdę do Kauto. - Odparła i ruszyła w stronę pokoju, w którym poprzednio znajdowała się czerwonowłosa, podczas gdy białowłosy spojrzał pytająco na szefa.
 - Wpuść go. - Westchnął i padł na kanapę chwytając się za bolącą od namiaru emocji głowę. Po chwili wszedł blondyn o dziwo bez obstawy jak to miał w zwyczaju.
 - Uchiha.  - Odparł krótko i usiadł na przeciwko bruneta.
 - Uzumaki. - Odpowiedział i spojrzał pytająco na blondyna. - Czemuż zawdzięczam tą wizytę?
 - Ty już dobrze wiesz czemu. - Odparł równie lodowato co jego przeciwnik.
 - No widzisz, właśnie nie wiem. Ostatnio mamy tyle spraw, że aż się pogubiłem, o którą ci chodzi. - Zaśmiał się drwiąco.
 - Czemu wycofałeś się z okupu i stwierdziłeś, że nie oddasz dziewczyny?! - Warknął prosto z mostu.
 - Ach o to chodzi! - Śmiał się Uchiha. - Cóż powiedzmy, że mi się do czegoś przyda, a twój skarb zdobędę prędzej, czy później. - Odparł spokojnie popijając whisky, którą przed chwilą przyniosła Karin.
 - Nie bądź taki pewny siebie, a już przede wszystkim głupi. - Odparł i spiorunował wzrokiem przeciwnika.
 - A czemuż to niby mam być głupi? - Spytał z zadziwiającym spokojem.
 - Nie przetrzymuj tu dziewczyny wbrew jej woli!
 - Ale przecież to ona stwierdziła, że tu zostaje.
 - Bierzesz mnie za idiotę?! - Krzyknął uderzając rękami o stół.
 - Przecież ty nawet bez mojej pomocy jesteś idiotą. A jeśli mi nie wierzysz to ona może ci sama to powiedzieć. - Odparł i spojrzał w stronę górnego piętra.

***
Po wejściu do pomieszczenia zauważyła, że jest tu większy porządek niż wcześniej. Przemierzyła wzrokiem pomieszczenie do puki nie namierzyła czerwonookiej siedzącej za biurkiem i podpisującą jakieś papiery.
 - Hey, nie masz czegoś na ból głowy? - Spytała pocierając kark.
 - W drugiej szafce na samej górze powinno być. - Oparła nawet na nią nie patrząc.
 - Dzięki. - Odparła i sięgnęła do półki po jakieś tabletki. Po zażyciu ich poczuła ulgę i padła na łóżko. Postanowiła odłączyć się na jakiś czas odłączyć się od drugiego świata. Słysząc znowu krzyki tym razem w wykonaniu Uchihii i Uzumakiego. - Nie pogryzą się tam? - Spytała spoglądając w stronę zamkniętych drzwi.
 - Zawsze tak jest kiedy Uzumaki tu wpada. - Westchnęła dziewczyna przy biurku. - Może ich uspokoisz? - Spojrzała na białowłosą z nadzieją w oczach.
 - Niech będzie. W końcu nie mam nic innego do roboty. - Odparła i wyszła za drzwi. Oparła się o barierkę i słuchała jak to się fajnie kłócą ,,duzi chłopcy". Dopiero kiedy brunet spojrzał w jej stronę mimowolnie się zaśmiała. I bez żadnego skrępowania zeskoczyła z piętra na parter i widząc pełne zdziwienia oczy blondyna uśmiechnęła się. - Wzywałeś? - Spytała ze sztucznym uśmieszkiem. To był właśnie minus czarnej strony dziewczyny. Nie potrafiła się naturalnie uśmiechnąć. Jedynymi wyjątkami było patrzenie na ludzkie cierpienie.
 - Mogłabyś wytłumaczyć naszemu drogiemu gościowi co postanowiłaś? - Uśmiechnął się równie sztucznie i wskazał otwartą dłonią niebieskookiego.
 - Kimiko co to ma znaczyć? - Spytał nie dowierzając temu co właśnie zobaczył.
 - Należę teraz do Taki. - Odparła lodowatym głosem stojąc oparta o ścianę. Blondyn nie mogąc uwierzyć w to co słyszy siedział zamurowany spoglądając na dziewczynę, z której nie potrafił teraz nic wyczytać. Tak jakby stała się zupełnie inną osobą. Krucha i zawsze pogodnie uśmiechnięta dziewczyna stała przed nim teraz niczym nie przypominając siebie z ich ostatniego spotkania.
 - Cóż jak słyszysz niepotrzebnie tu przyszedłeś. - Zaśmiał się lekko brunet. - A teraz jakbyś był łaskaw, możesz opuścić mój dom, bo mam coś pilnego do załatwienia. - Odparł wstając i podał blondynowi rękę, czego nikt się chyba w tym miejscu tego nie spodziewał. - Przyjemnie się gadało. - Uśmiechnął się tajemniczo. Natomiast niebieskooki odtrącił jego rękę i podszedł do dziewczyny.
 - Co się z tobą stało? - Spytał łagodnie patrząc w jej w oczy. - Dlaczego zostajesz z tym łotrem? Nie chcesz już dołączyć do drużyny twojej przyjaciółki? - Na te słowa chyba coś w niej pękło, ponieważ z dotąd spokojnego jej spojrzenia nie było już ani śladu, pojawił się natomiast wzrok frustracji i zdenerwowania.
 - Chcę dołączyć do twojej drużyny?! Przecież to wy nalegaliście, żebym dołączyła do was, ja jakoś niezbyt byłam tym zainteresowana o ile pamiętam! I przyjaciółki mówisz?! - Przy ostatnim zdaniu zaśmiała się drwiąco. - Błagam cię! Lubiłam jej maskę! Przecież ona nigdy mi nie pokazywała prawdziwej twarzy! Myślicie, że jestem taka głupia, żeby posłuchać was, a nie własnego rozumu?! - Krzyknęła zła i nagle poczuła  czyjąś rękę na głowie. To był brunet, który teraz stał tuż przy niej i głaskał ją uspokajająco po jej czuprynie.
 - Spokojnie. - Szepnął tak, aby jego wróg mógł usłyszeć. - Zdaje się, że twój czas już minął. - Odparł z piorunującym spojrzeniem, które u niego znaczyło, że zakończył już rozmowę. Uzumaki, który od nadmiaru emocji stał na przeciwko pary, nagle ruszył szybkim krokiem w stronę wyjścia i bez słowa opuścił posiadłość Uchiha.
 - Zabierz tą rękę z mojej głowy. - Odparła lodowato zabijając czarnookiego wzrokiem. Widocznie druga połowa dziewczyny nie lubiła zbytnio kontaktów damsko-męskich.
 - Jak sobie życzysz.

***
Siedziała tak na polanie patrząc otępiałym wzrokiem w niebo, na którym mogła wyraźnie zobaczyć, co też robi jej druga połowa. Miała wystarczająco dużo czasu by zaplanować odwet, ale poco jej to było? I tak za każdym razem robi wszystko odruchowo i nie ma nawet chwili na myślenie. Więc jedyne co jej pozostało to czekać, aż w końcu się zakończy ta głupia bitwa i jedna z nich w końcu umrze. Nagle łza jej spłynęła po policzku kiedy to nastąpił moment o Hinacie. Mimo, że znała prawdę, to i tak ją bolało o tym myśleć, a zwłaszcza słyszeć. Natomiast kiedy brunet dotknął ,,ją" poczuła nagle ukłucie w sercu. Czyżby była zazdrosna? Niby czemu? Dlatego, że jej porywacz tak się zbliżył do innej dziewczyny? Innej dziewczyny ... zabawnie brzmiało to w jej myślach. Wbrew woli się zaśmiała. To była ona w czystej postaci. Jednakże po pewnym wydarzeniu z przeszłości nagle stały się dwoma umysłami, które nie mogły się już nigdy połączyć znowu w całość. Cóż widocznie tak już musiało być ... Nagle dziewczyna wstała i ruszyła przed siebie. Znała to miejsce, aż za dobrze.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ohayo! Rozdział powinien pojawić się wcześniej, ale postanowiłam go trochę przedłużyć. No cóż ... jak oceniacie na chwilę obecną ,,ciemną stronę Kimiko"? Zapewne interesuje was o co chodzi z tym okiem, co takiego się stało, że z jednej Kimiko powstały nagle dwie oraz jak potoczyła się 1 bitwa. Nie zagwarantuję wam, że odpowiedzi na te pytania otrzymacie w następnym rozdziale, ale na pewno wkrótce powinniście się dowiedzieć, natomiast informacje o przebiegu 1 bitwy nie wiem, czy nie ukażą się w rozdziale specjalnym xD
,,Niech więc rozpocznie się 2 bitwa!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz