poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 7

 - Jak zapewne zauważyliście przed chwilą był mały ,,zakład". Tak więc z przyjemnością mogę powiedzieć, że zwycięzcą jest ... - Zapadła chwila ciszy, aby wywołać napięcie wśród zebranych. Lekko zdenerwowana białowłosa spojrzała ukradkiem na brunet, który z kamienną twarzą patrzył na dziewczynę stojącą na scenie. - ... Yosuke Hamamura! A tak przy okazji mogłabym pana prosić o autograf? - Powiedziała z nadzieją patrząc na uśmiechniętego szatyna.
 - Pewnie! No cóż oddaję to życzenie Sasuke, ponieważ nic mi nie przychodzi do głowy. - Powiedział przelotnie udając się w stronę dziewczyny stojącej  na scenie.
 - Autograf? - Spytała patrząc pytająco na bruneta, który tylko lekko się zaśmiał.
 - Nie wiedziałaś, że Yosuke ma własny zespół? - Powiedział ciągnąc dziewczynę za ramię w stronę wyjścia. Białowłosa lekko się zarumieniła, zawstydzona swoją niewiedzą. Gdyby tylko o tym wiedziała, od razu by wiedziała, że nie ma najmniejszych szans z Sasuke. - A co do ciebie ... - Powiedział spoglądając na niebieskowłosą dziewczynę idącą za nimi w stronę wyjścia. - ... idziesz z nami. - Odparł lodowato. Dziewczyna niepewnie skinęła głową. Niebieskooka znała już ją za dobrze, żeby nie wiedzieć iż brunet wpadł jej w oko. Posłusznie weszły do niedaleko zaparkowanego czarnego auta. Oczywiście białowłosa musiała usiąść z przodu, aby czarnooki miał pewność, że nic nie kombinuje. Jechali dość krótko, nie wliczając oczywiście prędkości z jaką poruszał się obecnie brunet. Nim się obejrzała znajdowała się już w willi Uchihi. Zły brunet rzucił niedbale kurtkę do rąk jednej ze służących stojących w drzwiach, aby powitać pana domu, podczas gdy chłopak totalnie je olał wchodząc do salonu. - Zaczynając od ciebie. - Oparł podchodząc do barku, aby wyciągnąć swoje whisky wskazał palcem niebieskowłosą, która z fascynacją oglądała dom. - Karin zaprowadzi cię do pokoju obok i wszytko ci wyjaśni na miejscu, ja za niedługo dołączę, ale najpierw muszę czymś zająć bezzwłocznie. - Odparł spoglądając na białowłosą lodowato, przez co dziewczynę przeszły ciarki. Jednakże odczekali chwilę dopóki Kari nie wyprowadziła Erio, a gdy tylko zostali sami dziewczyna odwróciła wzrok kiedy chłopak usiadł na przeciwko niej i upił łyk whisky.
 - No dalej. Krzycz, bij, praw kazanie ... i tak już się do tego przyzwyczaiłam. - Odparła przypominając sobie dzieciństwo, kiedy jej ojciec stosował najsurowsze wychowanie, aby sprawić żeby dziewczyna mogła kiedyś w końcu przejąć jego firmę.
 - Ech sądzę, że nawet jakbym zrobił coś z tych rzeczy nie podziałało by. - Roześmiał się lekko. - Kauto! - Odezwał się nagle do dziewczyny, która leżała na kanapie niezauważona od jakiegoś czasu.
 - Wiem, wiem ... troszkę szkoda mi będzie bez tej buźki, ale jak tam uważasz. - Powiedziała lekko wzdychając. - Więc zaczynać przygotowania? - Spytała tajemniczo się uśmiechając.
 - Widzimy się za godzinę. - Odparł i nagle po tych słowach zaczęła się dziwnie uśmiechać i śmiać jak złe charaktery z filmów, co lekko zdziwiło białowłosą, która nie za bardzo o im chodzi.
 - Już nie mogę się doczekać. - Zaśmiała się i zaczęła ruszać w stronę jej pokoju, ale zatrzymała się na chwilę przy schodach. - Wiesz ... - Zaczęła zwracając się do dziewczyny. - ... już mi cię powoli szkoda. - Odparła i wbiegła szybko na schody.
 - O co w tym wszystkim chodzi?! Co chcecie mi zrobić?! - Krzyczała przerażona wstając. Nagle niespodziewanie brunet ją pocałował. Lekko zaskoczona próbowała się oderwać, jednakże chłopak przytrzymywał ją silnymi ramionami. Po paru minutach przerwał pocałunek,a by nabrać powietrza.
 - Nie tak głośno ... - Westchnął i padł na fotel. Oszołomiona dziewczyna usiadła już spokojniej i spojrzała pytająco na chłopaka. - Ech ... zapewniam cię, że nic takiego złego ci się nie stanie. Jednakże możliwe, że się już więcej nie zobaczymy. - Odparł obojętnie upijając łyk. Po chwili dziewczyna ze łzami w oczach przytuliła się do niego siadając mu na kolanach.
 - Proszę nie róbcie tego! Będę już grzeczna, nie ucieknę, ale nie róbcie mi czegoś wbrew mojej woli. - Wykrztusiła ledwo dosłyszalnie. Nie wiedząc jak się zachować, czarnooki tylko delikatnie pogłaskał ją po głowie.
 - Widzę, że nie chcesz się ze mną rozstawać. - Roześmiał się, na co dziewczyna w ogóle nie odpowiedziała

***
 - Wreszcie morze!! - Krzyknęła uradowana blondyna wbiegając szybko do morza, podczas gdy reszta jej drużyny dopiero wkraczała na teren prywatnej plaży należącej do rodziny Uzumakich.
 - Sai pośpiesz się z tymi rzeczami! - Odwróciła się zirytowana różowo włosa.
 - Jakbyś pomogła, to bym się tak nie ślimaczył. - Odparł zły chłopak niosąc wielką kupę rzeczy. - Po co ci do cholery tyle rzeczy?!
 - No jak to po co? Parasol, żeby chronić mnie przed słońcem, leżak do odpoczywania, ręcznik na wypadek gdybym chciała się położyć, deska do pływania, chyba nie muszę ci tłumaczyć po co, ponton, aby troszeczkę popływać, płetwy żeby nurkować ... - Odliczała dziewczyna. Widać było, że pragnie uprzykrzyć chłopakowi życie.
 - Ech, jesteś niemożliwa ... - Mruknął do siebie podchodząc do wyznaczonego miejsca przez dziewczynę, po czym położył na piasku wszystkie bibeloty.
 - A teraz nadmuchaj to! - Powiedziała rzucając chłopakowi wielkiego banana, którego się przyczepiało do łódki, aby na nim szybko pływać.
 - Sama to zrób. - Burknął zły.
- Że niby co? - Spytała zła i zaczęła go gonić po całej plaży z zamiarem uderzenia biednego bruneta, podczas gdy białooka miała ubaw z nich po prze czasy.
 - Dalej jestem przeciwny, temu wypadowi. - Oparł obojętnie blondyn siadając koło dziewczyny i podając jej zimną oranżadę.
 - Daj spokój. Kiedy ostatnio mieliśmy czas się tak zabawić? - Zapytała się dalej śmiejąc się z Haruno i Saia.
 - Nie martwisz się czasem o swoją przyjaciółkę? - Zapytał podejrzliwie patrząc na Hyugę. Przez co automatycznie straciła humor.
 - Znając ją daje popalić Uchihii, więc to dodaje mi otuchy. - Odparła wysilając się na uśmiech. - Poza tym jutro z samego rana zaczynamy poszukiwania jej. - Powiedziała patrząc w jakiś martwy punkt na morzu.
 - Hej co to za smutne miny?! - Krzyknęła niespodziewanie blondynka zza ich pleców i oblewając ich wodą.
 - Zaraz ci pokażę! - Krzyknął rozbawiony blondyn ciągnąc Hinatę w stronę wody, do której uciekała niebieskooka.

***
Zbliżał się wieczór, a białowłosa siedziała niespokojna na balkonie patrząc się w pejzaż malujący się w oddali zachodzącego słońca, rozmyślając o tym co szykuje Sasuke razem z Kauto. No i nie dawał jej spokoju tajemniczy uśmiech czerwonowłosej, którego dotąd jeszcze nie widziała, ale była całkowicie pewna, że nie wróży nic dobrego, a na dodatek wciąż rozważała nad słowami bruneta. ,,Możliwe, że już więcej się nie zobaczymy." Czy zamierzali ją gdzieś wywieść? Co się z nią będzie działo? I czy będzie mogła jeszcze kiedyś wieść spokojne życie? Te myśli tak ją zajmowały, że aż przyprawiło ją to o ból głowy. Nagle ujrzała Erio wchodzącą do ogrodu i niezwykle rozbawioną. Jak mogła być tak szczęśliwa skoro przytrzymywano ją tutaj siłą? Jednakże po chwili ukazał się też Suigetsu, który widocznie opowiadał jej jakiś dowcip, sądząc po tym, że za każdym razem, gdy kończył zdanie zaczynali się śmiać. Niebiesko włosa spojrzała lekko w górę, gdzie ujrzała białowłosą przyglądającą się jej. Szybko podniosła rękę i zaczęła jej machać na przywitanie z promiennym uśmiechem. Kimiko zaś tylko leciutko uniosła dłoń i pomachała jej niezgrabnie z wymuszonym uśmiechem, na co dziewczyna poruszyła ustami i powiedziała nie słyszalnie ,,pogadamy później". Białowłosa już chciała jej odpowiedzieć, jednakże brunet wszedł nie pukając nawet do pokoju. Rozglądał się przez chwilę, aż w końcu ujrzał pasmo długich białych włosów wyłaniających się zza dużego fotela postanowionego na balkonie. Obojętnie otworzył szklane drzwi i zilustrował strój Akipuden, po czym westchnął i rzucił jej na kolana jakieś ubranie, po czym tylko chłodno odparł.
 - Wszystko już gotowe. Ubierz się w to. Będę czekać za drzwiami. Tylko się pośpiesz. - Zdziwiona spojrzała przelotnie na ubrania i odprowadziła chłopaka wzrokiem, a gdy tylko zamknął drzwi wzięła strój do ręki i weszła do pokoju w stronę łóżka, na które niezgrabnie rzuciła ubiór. Po przyglądnięciu się dokładniej z szoku jej źrenice zmniejszyły się do minimum. Było to strój dziewczyny, którą niedawno ujrzała kąpiąc się w basenie: biała bluza z kapturem z czarnymi paskami, czarna spódnica i tego samego koloru golf bez ramiączek, para zakolanówek, wysokie kozaki i wstążka. Zdziwiona i przerażona zaczęła się ubierać dokładnie jak pamiętała dziwną postać. Po założeniu nieśmiało uchyliła drzwi upewniając, się że brunet na nią czeka, a widząc iż stoi obok podpierając się o ścianę z rękami w kieszeniach i patrząc się w jakiś punkt na podłodze, wiedziała iż nie może się już wywinąć, a jedynie stawić czoła przyszłości. Wyszła i podeszła do chłopaka, który automatycznie przyjrzał się jej strojowi.
 - Idziemy? - Spytała udając obojętność, żeby nie poznał iż trochę się boi.
 - Całkiem nieźle wyglądasz. - Odparł olewając jej pytanie, zaś ona tylko prychnęła. Nagle chłopak złapał ją szybko za nadgarstki i przyparł do ściany.
 - Co ty ... - Nie zdążyła ponieważ niespodziewanie ją pocałował. Mimowolnie oddawała jego długie i czułe pocałunki, a przynajmniej tak jej się wydawało, że takie były.
 - Pamiętaj, gdy już będzie po wszystkim ... WALCZ, jeżeli chcesz jeszcze zobaczy mnie i ten świat. - Odparł dając szczególny nacisk na to słowo. Zdziwiona i zdezorientowana spoglądała na chłopaka, który potem już się nie odezwał ani słowem ciągnąc ją do tajemniczego pokoju na najwyższym piętrze, gdzie już czekała na nich czerwonowłosa Kauto.
 - Jakoś specjalnie się nie spieszyliście. - Skomentowała zła siedząc wygodnie ja fotelu na kółkach, kiedy weszli do pomieszczenia. Jednakże zamiast odpowiedzi napotkała tylko lodowate spojrzenie Sasuke. - Dobra, dobra ... - Odparła dając za wygraną. - Połóż się tutaj wygodnie. - Powiedziała klepiąc jednoosobowe łóżko pościelone na biało, przypominało trochę te ze szkolnego gabinetu pielęgniarki, ale różniło się zaledwie tym iż nie miało kółek. Niebieskooka pewnie zaczęła stawiać kroki w stronę posłania powtarzając sobie dla otuchy: ,,Dasz radę! Nic ci nie będzie", jednakże kiedy już miała usiąść bluza oślizgnęła się jej z ramion lądując na łokciach, ale nie zwróciła na to zbytnio uwagi pochłonięta całym tym tajemniczym wydarzeniem. Gdy tylko położyła się wygodnie na plecach czerwonooka wyciągnęła z pierwszej szuflady biurka znajdującego się tuż obok niej zapakowaną strzykawkę, widząc to dziewczyna postarała się zająć czymś innym, żeby się uspokoić i wtedy mogła się dokładniej przyjrzeć pomieszczeniu. Nie było ono zbyt duże jasnoniebieskie ściany dodawały największego uroku temu miejscu.  Znajdowały się tam tylko dwa fotele na kółkach, szafki prawie całkowicie zakrywające każdy zakątek ściany, w których było dużo różnych preparatów we wszystkich kolorach o jakich możesz tylko pomyśleć, za Kauto stało małe biurko ze stertą różnych papierów i szafeczkami. Cały zaś pokój oświetlały długie lampy, dbając, aby nigdzie nie zabrakło światła. Nagle uwagę dziewczyny czerwona mikstura, którą czerwonowłosa wlewała do strzykawki, a gdy tylko skończyła zaczęła się powoli przybliżać do białowłosej. Jednakże zamiast od razu jak się spodziewała, uśmiechnęła się życzliwie i szczerze w jej stronę.
 - Będę za tobą tęsknić. - Powiedziała i skierowała swój wzrok w stronę bruneta, który siedział po drugiej stronie łóżka. - A ty chcesz jej coś powiedzieć na pożegnanie? - Gdy tylko wypowiedziała te słowa dziewczyna momentalnie zbladła. Pożegnanie? Czy po wstrzyknięciu tej dziwnej cieczy miała umrzeć? Tyle myśli przeszło jej głowę, że zaczęła powoli tracić nadzieję i w duchu przepraszać rodziców, że nie mogła żyć aż do późnej starości tak jak im obiecała, przez ich śmiercią. Spojrzała ukradkiem na bruneta, który tylko w milczeniu pomachał głową przecząc. - Nie martw się, z pewnością będzie za tobą tęsknić, tylko tego nie okazuje, bo jego duma mu nie pozwala. - Zaśmiała się lekko, ale po chwili szybko spoważniała i pochyliła się ostrożnie szukając odpowiedniego miejsca na wbicie igły, po chwili ostry kolec znajdował się częściowo w ciele dziewczyny wstrzykując substancję do ciała dziewczyny, leżała tak spokojnie nie czując jakiś szczególnych zmian, jednakże gdy tylko igła została wyjęta, poczuła ogromne pieczenie i po chwili zemdlała. Niecałą godzinę później gwałtownie się podniosła i nieobecnym wzrokiem zaczęła rozglądać się po sali. Spojrzała podejrzliwie na Sasuke i odezwała się w końcu.
 - Po jaką cholerę mnie budzisz? - Spytała lodowato, ale także łagodnie.
 - Witaj ciemna strono Kimiko Akupuden. - Odparł brunet grzecznie się kłaniając jakby nie był sobą.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Każdy posiada w sobie swoją najciemnijszą stronę, którą za żadne skarby nie chce nikomu pokazywać. Jaka będzie druga strona Kimiko? I gdzie podziała się sama Kimiko? Odpowiedzi na te pytania spotkacie w następnych rozdziałach.
Tak więc od tego rozdziału zaczyna się prawdziwa akcja, którą planowałam zacząć w późniejszych rozdziałach, ale postanowiłam, że nie ma co zwlekać jeśli chcę szybko zakończyć moje blogi. No więc jak widzieliście wena mi przybyła! Widać to zwłaszcza w tym roździale, który kiedyś zaczęłam z nudów (pierwsze linijki), a tym co dzisiaj napisałam (linijki, gdzie akcja nie opiera się tylko na dialogach, późniejsze zwroty akcji). Tak więc poniżej możecie zobaczyć naszą ,,ciemną stronę Kimiko Akipuden"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz