sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 8

Powoli zaczynała odzyskiwać przytomność i otwierać oczy, jednakże to co zobaczyło nie za bardzo ją uszczęśliwiło. Dookoła znajdowała się czysta ciemność. Nie wiedziała gdzie jest i jeszcze na dodatek strasznie bolała ją głowa. Gdzie się podziali Sasuke i Kauto. I najważniejsze jest to, gdzie ona jest? Nie czekając ani chwili dłużej wstała i zaczęła iść przed siebie w głąb czarnego obszaru jaki ją otaczał. Po chwili nagle wszystko zaczęło szybko się rozjaśniać i po chwili stała na skale z której było widać tylko i wyłącznie niebo, na którym pojawiła się ta sama dziewczyna co na basenie. Nie wiedzieć czemu dziewczyny niezbyt się ucieszyła z tego spotkania.
 - Znowu się widzimy. Może byś się tym razem przedstawiła. - Odparła lodowato białowłosa kiedy jej sobowtór spokojnie lądował na skale.
 - Nazywam Kimiko Dark. Jestem tak zwaną twoją ciemną stroną Kimiko White. - Odparła ze złowieszczym uśmieszkiem.
 - Czego ode mnie chcesz? - Spytała zabijając wzrokiem dziewczynę i o dziwo nie wywarły na niej jakoś specjalnych emocji jej słowa.
 - Żebyś w końcu przestała udawać kogoś kim wcale nie jesteś. - Odparła prostując się.
 - Mam cię po raz kolejny przekonać, że nie zamierzam wrócić do tamtej siebie? - Spytała się zaciskając ze złości pięści.
 - Teraz zagramy na innych warunkach niż poprzednim razem. Przypominam ci też, że to ja ci oddałam lewe oko. - Zła już do granic możliwości White wyprostowała prawą rękę, w której nagle pojawił się miecz i rzuciła się z nim na dziewczynę, która podobnie jak ona przyzwała dwa miecze i odparła atak.
 - Niech więc rozpocznie się 2 bitwa! - Krzyknęła.

***
Siedząc tak na łóżku przypatrywała się na kłaniającego się jej bruneta. Mimo, że znała go osobiście znała go bardzo dobrze dzięki poprzedniej ,,jej". Wstała po chwili, jednakże po chwili zachwiała się i złapała za bolącą głowę prawą ręką, zaś drugą opierała się o biurko próbując przywrócić panowanie nad nogami.
 - A więc wybrała po raz kolejny tą bezsensowną grę. - Szepnęła nie dowierzając samej sobie. - Zdecydowanie nic się nie zmieniła od poprzedniego razu. - Zaśmiała się słabo i zwróciła swój wzrok w stronę chłopaka. - Skończysz się w końcu wydurniać? Dobrze wiem, że nie należysz do tego typu facetów. - Zaskoczony lekko sytuacją brunet wyprostował się i z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy wskazał ręką, aby poszła za nim. Dziewczyna zaś bez żadnych sprzeciwów poszła za nim zostawiając samą w pomieszczeniu Kauto. Szli korytarzem przez chwilę, aż dotarli do ostatniego pokoju. Miał w odróżnieniu od pozostałych czarne drzwi.
 - Od dzisiaj to jest twój pokój. - Odparł otwierając je i wpuszczając dziewczynę przodem.
 - Zabawne, że masz do mnie większe zaufanie niż do tamtej dziewczyny sokoro przydzielasz mi swój własny pokój. - Zaśmiała się drwiąco patrząc wyzywająco na chłopaka.
 - Powiedzmy, że nie wzbudzasz we mnie takich samych uczuć jak ona. - Odparł opierając się o ścianę.
 - Ponieważ nie udaję kogoś kim nie jestem ... - Westchnęła i usiadła na łóżku.
 - Ale dzięki temu była przynajmniej zabawna. - Odparł i wyszedł z pokoju zostawiając ją samą. Teraz mogła się lepiej przyjrzeć pomieszczeniu. Był to pokój czarno-biały, widocznie Uchiha lubił te kolory. Różnił się on tym jedynie, że był urządzony z kobiecą ręką (taki jaki jest twój wymarzony tylko o barwach czarno-białych ;)). Mimo, że minęło zaledwie 20 minut, już odczuwała zmęczenie. Przebywanie w obu światach nie należała do najłatwiejszych. Nagle usłyszała jakieś wrzaski w salonie. Zaintrygowania opuściła pokój i wyjrzała za barierkę, by lepiej ujrzeć co się dzieje na dole. Stał tam zirytowany Sasuke, który cały czas się wydzierał na biednego Sugetsu.
 - Sasuke zrozum, że nie odejdzie do puki z nim nie pogadasz!
 - Gówno mnie obchodzi, co on chce masz go stąd wypędzić! Nieważne jak to zrobisz! - Nie zawał za wygraną Uchiha. Sadząc po tonie bruneta szybko się zorientowała iż chodzi o Uzumakiego.
 - Widocznie chce z tobą pogadać, czemu jednak zrezygnowałeś z okupu.
 - Wpuście go. - Odparła.
 - Idź do pokoju i nie przeszkadzaj. - Odparł lodowato czarnooki nie racząc nawet na nią spojrzeć.
 - Wyjaśnij mu co trzeba i powiedz mu, że nigdzie się stąd nie rusza. Jak nie uwierzy wystarczy, że zawołasz. Jak w tym czasie pójdę do Kauto. - Odparła i ruszyła w stronę pokoju, w którym poprzednio znajdowała się czerwonowłosa, podczas gdy białowłosy spojrzał pytająco na szefa.
 - Wpuść go. - Westchnął i padł na kanapę chwytając się za bolącą od namiaru emocji głowę. Po chwili wszedł blondyn o dziwo bez obstawy jak to miał w zwyczaju.
 - Uchiha.  - Odparł krótko i usiadł na przeciwko bruneta.
 - Uzumaki. - Odpowiedział i spojrzał pytająco na blondyna. - Czemuż zawdzięczam tą wizytę?
 - Ty już dobrze wiesz czemu. - Odparł równie lodowato co jego przeciwnik.
 - No widzisz, właśnie nie wiem. Ostatnio mamy tyle spraw, że aż się pogubiłem, o którą ci chodzi. - Zaśmiał się drwiąco.
 - Czemu wycofałeś się z okupu i stwierdziłeś, że nie oddasz dziewczyny?! - Warknął prosto z mostu.
 - Ach o to chodzi! - Śmiał się Uchiha. - Cóż powiedzmy, że mi się do czegoś przyda, a twój skarb zdobędę prędzej, czy później. - Odparł spokojnie popijając whisky, którą przed chwilą przyniosła Karin.
 - Nie bądź taki pewny siebie, a już przede wszystkim głupi. - Odparł i spiorunował wzrokiem przeciwnika.
 - A czemuż to niby mam być głupi? - Spytał z zadziwiającym spokojem.
 - Nie przetrzymuj tu dziewczyny wbrew jej woli!
 - Ale przecież to ona stwierdziła, że tu zostaje.
 - Bierzesz mnie za idiotę?! - Krzyknął uderzając rękami o stół.
 - Przecież ty nawet bez mojej pomocy jesteś idiotą. A jeśli mi nie wierzysz to ona może ci sama to powiedzieć. - Odparł i spojrzał w stronę górnego piętra.

***
Po wejściu do pomieszczenia zauważyła, że jest tu większy porządek niż wcześniej. Przemierzyła wzrokiem pomieszczenie do puki nie namierzyła czerwonookiej siedzącej za biurkiem i podpisującą jakieś papiery.
 - Hey, nie masz czegoś na ból głowy? - Spytała pocierając kark.
 - W drugiej szafce na samej górze powinno być. - Oparła nawet na nią nie patrząc.
 - Dzięki. - Odparła i sięgnęła do półki po jakieś tabletki. Po zażyciu ich poczuła ulgę i padła na łóżko. Postanowiła odłączyć się na jakiś czas odłączyć się od drugiego świata. Słysząc znowu krzyki tym razem w wykonaniu Uchihii i Uzumakiego. - Nie pogryzą się tam? - Spytała spoglądając w stronę zamkniętych drzwi.
 - Zawsze tak jest kiedy Uzumaki tu wpada. - Westchnęła dziewczyna przy biurku. - Może ich uspokoisz? - Spojrzała na białowłosą z nadzieją w oczach.
 - Niech będzie. W końcu nie mam nic innego do roboty. - Odparła i wyszła za drzwi. Oparła się o barierkę i słuchała jak to się fajnie kłócą ,,duzi chłopcy". Dopiero kiedy brunet spojrzał w jej stronę mimowolnie się zaśmiała. I bez żadnego skrępowania zeskoczyła z piętra na parter i widząc pełne zdziwienia oczy blondyna uśmiechnęła się. - Wzywałeś? - Spytała ze sztucznym uśmieszkiem. To był właśnie minus czarnej strony dziewczyny. Nie potrafiła się naturalnie uśmiechnąć. Jedynymi wyjątkami było patrzenie na ludzkie cierpienie.
 - Mogłabyś wytłumaczyć naszemu drogiemu gościowi co postanowiłaś? - Uśmiechnął się równie sztucznie i wskazał otwartą dłonią niebieskookiego.
 - Kimiko co to ma znaczyć? - Spytał nie dowierzając temu co właśnie zobaczył.
 - Należę teraz do Taki. - Odparła lodowatym głosem stojąc oparta o ścianę. Blondyn nie mogąc uwierzyć w to co słyszy siedział zamurowany spoglądając na dziewczynę, z której nie potrafił teraz nic wyczytać. Tak jakby stała się zupełnie inną osobą. Krucha i zawsze pogodnie uśmiechnięta dziewczyna stała przed nim teraz niczym nie przypominając siebie z ich ostatniego spotkania.
 - Cóż jak słyszysz niepotrzebnie tu przyszedłeś. - Zaśmiał się lekko brunet. - A teraz jakbyś był łaskaw, możesz opuścić mój dom, bo mam coś pilnego do załatwienia. - Odparł wstając i podał blondynowi rękę, czego nikt się chyba w tym miejscu tego nie spodziewał. - Przyjemnie się gadało. - Uśmiechnął się tajemniczo. Natomiast niebieskooki odtrącił jego rękę i podszedł do dziewczyny.
 - Co się z tobą stało? - Spytał łagodnie patrząc w jej w oczy. - Dlaczego zostajesz z tym łotrem? Nie chcesz już dołączyć do drużyny twojej przyjaciółki? - Na te słowa chyba coś w niej pękło, ponieważ z dotąd spokojnego jej spojrzenia nie było już ani śladu, pojawił się natomiast wzrok frustracji i zdenerwowania.
 - Chcę dołączyć do twojej drużyny?! Przecież to wy nalegaliście, żebym dołączyła do was, ja jakoś niezbyt byłam tym zainteresowana o ile pamiętam! I przyjaciółki mówisz?! - Przy ostatnim zdaniu zaśmiała się drwiąco. - Błagam cię! Lubiłam jej maskę! Przecież ona nigdy mi nie pokazywała prawdziwej twarzy! Myślicie, że jestem taka głupia, żeby posłuchać was, a nie własnego rozumu?! - Krzyknęła zła i nagle poczuła  czyjąś rękę na głowie. To był brunet, który teraz stał tuż przy niej i głaskał ją uspokajająco po jej czuprynie.
 - Spokojnie. - Szepnął tak, aby jego wróg mógł usłyszeć. - Zdaje się, że twój czas już minął. - Odparł z piorunującym spojrzeniem, które u niego znaczyło, że zakończył już rozmowę. Uzumaki, który od nadmiaru emocji stał na przeciwko pary, nagle ruszył szybkim krokiem w stronę wyjścia i bez słowa opuścił posiadłość Uchiha.
 - Zabierz tą rękę z mojej głowy. - Odparła lodowato zabijając czarnookiego wzrokiem. Widocznie druga połowa dziewczyny nie lubiła zbytnio kontaktów damsko-męskich.
 - Jak sobie życzysz.

***
Siedziała tak na polanie patrząc otępiałym wzrokiem w niebo, na którym mogła wyraźnie zobaczyć, co też robi jej druga połowa. Miała wystarczająco dużo czasu by zaplanować odwet, ale poco jej to było? I tak za każdym razem robi wszystko odruchowo i nie ma nawet chwili na myślenie. Więc jedyne co jej pozostało to czekać, aż w końcu się zakończy ta głupia bitwa i jedna z nich w końcu umrze. Nagle łza jej spłynęła po policzku kiedy to nastąpił moment o Hinacie. Mimo, że znała prawdę, to i tak ją bolało o tym myśleć, a zwłaszcza słyszeć. Natomiast kiedy brunet dotknął ,,ją" poczuła nagle ukłucie w sercu. Czyżby była zazdrosna? Niby czemu? Dlatego, że jej porywacz tak się zbliżył do innej dziewczyny? Innej dziewczyny ... zabawnie brzmiało to w jej myślach. Wbrew woli się zaśmiała. To była ona w czystej postaci. Jednakże po pewnym wydarzeniu z przeszłości nagle stały się dwoma umysłami, które nie mogły się już nigdy połączyć znowu w całość. Cóż widocznie tak już musiało być ... Nagle dziewczyna wstała i ruszyła przed siebie. Znała to miejsce, aż za dobrze.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ohayo! Rozdział powinien pojawić się wcześniej, ale postanowiłam go trochę przedłużyć. No cóż ... jak oceniacie na chwilę obecną ,,ciemną stronę Kimiko"? Zapewne interesuje was o co chodzi z tym okiem, co takiego się stało, że z jednej Kimiko powstały nagle dwie oraz jak potoczyła się 1 bitwa. Nie zagwarantuję wam, że odpowiedzi na te pytania otrzymacie w następnym rozdziale, ale na pewno wkrótce powinniście się dowiedzieć, natomiast informacje o przebiegu 1 bitwy nie wiem, czy nie ukażą się w rozdziale specjalnym xD
,,Niech więc rozpocznie się 2 bitwa!"

poniedziałek, 6 lipca 2015

Rozdział 7

 - Jak zapewne zauważyliście przed chwilą był mały ,,zakład". Tak więc z przyjemnością mogę powiedzieć, że zwycięzcą jest ... - Zapadła chwila ciszy, aby wywołać napięcie wśród zebranych. Lekko zdenerwowana białowłosa spojrzała ukradkiem na brunet, który z kamienną twarzą patrzył na dziewczynę stojącą na scenie. - ... Yosuke Hamamura! A tak przy okazji mogłabym pana prosić o autograf? - Powiedziała z nadzieją patrząc na uśmiechniętego szatyna.
 - Pewnie! No cóż oddaję to życzenie Sasuke, ponieważ nic mi nie przychodzi do głowy. - Powiedział przelotnie udając się w stronę dziewczyny stojącej  na scenie.
 - Autograf? - Spytała patrząc pytająco na bruneta, który tylko lekko się zaśmiał.
 - Nie wiedziałaś, że Yosuke ma własny zespół? - Powiedział ciągnąc dziewczynę za ramię w stronę wyjścia. Białowłosa lekko się zarumieniła, zawstydzona swoją niewiedzą. Gdyby tylko o tym wiedziała, od razu by wiedziała, że nie ma najmniejszych szans z Sasuke. - A co do ciebie ... - Powiedział spoglądając na niebieskowłosą dziewczynę idącą za nimi w stronę wyjścia. - ... idziesz z nami. - Odparł lodowato. Dziewczyna niepewnie skinęła głową. Niebieskooka znała już ją za dobrze, żeby nie wiedzieć iż brunet wpadł jej w oko. Posłusznie weszły do niedaleko zaparkowanego czarnego auta. Oczywiście białowłosa musiała usiąść z przodu, aby czarnooki miał pewność, że nic nie kombinuje. Jechali dość krótko, nie wliczając oczywiście prędkości z jaką poruszał się obecnie brunet. Nim się obejrzała znajdowała się już w willi Uchihi. Zły brunet rzucił niedbale kurtkę do rąk jednej ze służących stojących w drzwiach, aby powitać pana domu, podczas gdy chłopak totalnie je olał wchodząc do salonu. - Zaczynając od ciebie. - Oparł podchodząc do barku, aby wyciągnąć swoje whisky wskazał palcem niebieskowłosą, która z fascynacją oglądała dom. - Karin zaprowadzi cię do pokoju obok i wszytko ci wyjaśni na miejscu, ja za niedługo dołączę, ale najpierw muszę czymś zająć bezzwłocznie. - Odparł spoglądając na białowłosą lodowato, przez co dziewczynę przeszły ciarki. Jednakże odczekali chwilę dopóki Kari nie wyprowadziła Erio, a gdy tylko zostali sami dziewczyna odwróciła wzrok kiedy chłopak usiadł na przeciwko niej i upił łyk whisky.
 - No dalej. Krzycz, bij, praw kazanie ... i tak już się do tego przyzwyczaiłam. - Odparła przypominając sobie dzieciństwo, kiedy jej ojciec stosował najsurowsze wychowanie, aby sprawić żeby dziewczyna mogła kiedyś w końcu przejąć jego firmę.
 - Ech sądzę, że nawet jakbym zrobił coś z tych rzeczy nie podziałało by. - Roześmiał się lekko. - Kauto! - Odezwał się nagle do dziewczyny, która leżała na kanapie niezauważona od jakiegoś czasu.
 - Wiem, wiem ... troszkę szkoda mi będzie bez tej buźki, ale jak tam uważasz. - Powiedziała lekko wzdychając. - Więc zaczynać przygotowania? - Spytała tajemniczo się uśmiechając.
 - Widzimy się za godzinę. - Odparł i nagle po tych słowach zaczęła się dziwnie uśmiechać i śmiać jak złe charaktery z filmów, co lekko zdziwiło białowłosą, która nie za bardzo o im chodzi.
 - Już nie mogę się doczekać. - Zaśmiała się i zaczęła ruszać w stronę jej pokoju, ale zatrzymała się na chwilę przy schodach. - Wiesz ... - Zaczęła zwracając się do dziewczyny. - ... już mi cię powoli szkoda. - Odparła i wbiegła szybko na schody.
 - O co w tym wszystkim chodzi?! Co chcecie mi zrobić?! - Krzyczała przerażona wstając. Nagle niespodziewanie brunet ją pocałował. Lekko zaskoczona próbowała się oderwać, jednakże chłopak przytrzymywał ją silnymi ramionami. Po paru minutach przerwał pocałunek,a by nabrać powietrza.
 - Nie tak głośno ... - Westchnął i padł na fotel. Oszołomiona dziewczyna usiadła już spokojniej i spojrzała pytająco na chłopaka. - Ech ... zapewniam cię, że nic takiego złego ci się nie stanie. Jednakże możliwe, że się już więcej nie zobaczymy. - Odparł obojętnie upijając łyk. Po chwili dziewczyna ze łzami w oczach przytuliła się do niego siadając mu na kolanach.
 - Proszę nie róbcie tego! Będę już grzeczna, nie ucieknę, ale nie róbcie mi czegoś wbrew mojej woli. - Wykrztusiła ledwo dosłyszalnie. Nie wiedząc jak się zachować, czarnooki tylko delikatnie pogłaskał ją po głowie.
 - Widzę, że nie chcesz się ze mną rozstawać. - Roześmiał się, na co dziewczyna w ogóle nie odpowiedziała

***
 - Wreszcie morze!! - Krzyknęła uradowana blondyna wbiegając szybko do morza, podczas gdy reszta jej drużyny dopiero wkraczała na teren prywatnej plaży należącej do rodziny Uzumakich.
 - Sai pośpiesz się z tymi rzeczami! - Odwróciła się zirytowana różowo włosa.
 - Jakbyś pomogła, to bym się tak nie ślimaczył. - Odparł zły chłopak niosąc wielką kupę rzeczy. - Po co ci do cholery tyle rzeczy?!
 - No jak to po co? Parasol, żeby chronić mnie przed słońcem, leżak do odpoczywania, ręcznik na wypadek gdybym chciała się położyć, deska do pływania, chyba nie muszę ci tłumaczyć po co, ponton, aby troszeczkę popływać, płetwy żeby nurkować ... - Odliczała dziewczyna. Widać było, że pragnie uprzykrzyć chłopakowi życie.
 - Ech, jesteś niemożliwa ... - Mruknął do siebie podchodząc do wyznaczonego miejsca przez dziewczynę, po czym położył na piasku wszystkie bibeloty.
 - A teraz nadmuchaj to! - Powiedziała rzucając chłopakowi wielkiego banana, którego się przyczepiało do łódki, aby na nim szybko pływać.
 - Sama to zrób. - Burknął zły.
- Że niby co? - Spytała zła i zaczęła go gonić po całej plaży z zamiarem uderzenia biednego bruneta, podczas gdy białooka miała ubaw z nich po prze czasy.
 - Dalej jestem przeciwny, temu wypadowi. - Oparł obojętnie blondyn siadając koło dziewczyny i podając jej zimną oranżadę.
 - Daj spokój. Kiedy ostatnio mieliśmy czas się tak zabawić? - Zapytała się dalej śmiejąc się z Haruno i Saia.
 - Nie martwisz się czasem o swoją przyjaciółkę? - Zapytał podejrzliwie patrząc na Hyugę. Przez co automatycznie straciła humor.
 - Znając ją daje popalić Uchihii, więc to dodaje mi otuchy. - Odparła wysilając się na uśmiech. - Poza tym jutro z samego rana zaczynamy poszukiwania jej. - Powiedziała patrząc w jakiś martwy punkt na morzu.
 - Hej co to za smutne miny?! - Krzyknęła niespodziewanie blondynka zza ich pleców i oblewając ich wodą.
 - Zaraz ci pokażę! - Krzyknął rozbawiony blondyn ciągnąc Hinatę w stronę wody, do której uciekała niebieskooka.

***
Zbliżał się wieczór, a białowłosa siedziała niespokojna na balkonie patrząc się w pejzaż malujący się w oddali zachodzącego słońca, rozmyślając o tym co szykuje Sasuke razem z Kauto. No i nie dawał jej spokoju tajemniczy uśmiech czerwonowłosej, którego dotąd jeszcze nie widziała, ale była całkowicie pewna, że nie wróży nic dobrego, a na dodatek wciąż rozważała nad słowami bruneta. ,,Możliwe, że już więcej się nie zobaczymy." Czy zamierzali ją gdzieś wywieść? Co się z nią będzie działo? I czy będzie mogła jeszcze kiedyś wieść spokojne życie? Te myśli tak ją zajmowały, że aż przyprawiło ją to o ból głowy. Nagle ujrzała Erio wchodzącą do ogrodu i niezwykle rozbawioną. Jak mogła być tak szczęśliwa skoro przytrzymywano ją tutaj siłą? Jednakże po chwili ukazał się też Suigetsu, który widocznie opowiadał jej jakiś dowcip, sądząc po tym, że za każdym razem, gdy kończył zdanie zaczynali się śmiać. Niebiesko włosa spojrzała lekko w górę, gdzie ujrzała białowłosą przyglądającą się jej. Szybko podniosła rękę i zaczęła jej machać na przywitanie z promiennym uśmiechem. Kimiko zaś tylko leciutko uniosła dłoń i pomachała jej niezgrabnie z wymuszonym uśmiechem, na co dziewczyna poruszyła ustami i powiedziała nie słyszalnie ,,pogadamy później". Białowłosa już chciała jej odpowiedzieć, jednakże brunet wszedł nie pukając nawet do pokoju. Rozglądał się przez chwilę, aż w końcu ujrzał pasmo długich białych włosów wyłaniających się zza dużego fotela postanowionego na balkonie. Obojętnie otworzył szklane drzwi i zilustrował strój Akipuden, po czym westchnął i rzucił jej na kolana jakieś ubranie, po czym tylko chłodno odparł.
 - Wszystko już gotowe. Ubierz się w to. Będę czekać za drzwiami. Tylko się pośpiesz. - Zdziwiona spojrzała przelotnie na ubrania i odprowadziła chłopaka wzrokiem, a gdy tylko zamknął drzwi wzięła strój do ręki i weszła do pokoju w stronę łóżka, na które niezgrabnie rzuciła ubiór. Po przyglądnięciu się dokładniej z szoku jej źrenice zmniejszyły się do minimum. Było to strój dziewczyny, którą niedawno ujrzała kąpiąc się w basenie: biała bluza z kapturem z czarnymi paskami, czarna spódnica i tego samego koloru golf bez ramiączek, para zakolanówek, wysokie kozaki i wstążka. Zdziwiona i przerażona zaczęła się ubierać dokładnie jak pamiętała dziwną postać. Po założeniu nieśmiało uchyliła drzwi upewniając, się że brunet na nią czeka, a widząc iż stoi obok podpierając się o ścianę z rękami w kieszeniach i patrząc się w jakiś punkt na podłodze, wiedziała iż nie może się już wywinąć, a jedynie stawić czoła przyszłości. Wyszła i podeszła do chłopaka, który automatycznie przyjrzał się jej strojowi.
 - Idziemy? - Spytała udając obojętność, żeby nie poznał iż trochę się boi.
 - Całkiem nieźle wyglądasz. - Odparł olewając jej pytanie, zaś ona tylko prychnęła. Nagle chłopak złapał ją szybko za nadgarstki i przyparł do ściany.
 - Co ty ... - Nie zdążyła ponieważ niespodziewanie ją pocałował. Mimowolnie oddawała jego długie i czułe pocałunki, a przynajmniej tak jej się wydawało, że takie były.
 - Pamiętaj, gdy już będzie po wszystkim ... WALCZ, jeżeli chcesz jeszcze zobaczy mnie i ten świat. - Odparł dając szczególny nacisk na to słowo. Zdziwiona i zdezorientowana spoglądała na chłopaka, który potem już się nie odezwał ani słowem ciągnąc ją do tajemniczego pokoju na najwyższym piętrze, gdzie już czekała na nich czerwonowłosa Kauto.
 - Jakoś specjalnie się nie spieszyliście. - Skomentowała zła siedząc wygodnie ja fotelu na kółkach, kiedy weszli do pomieszczenia. Jednakże zamiast odpowiedzi napotkała tylko lodowate spojrzenie Sasuke. - Dobra, dobra ... - Odparła dając za wygraną. - Połóż się tutaj wygodnie. - Powiedziała klepiąc jednoosobowe łóżko pościelone na biało, przypominało trochę te ze szkolnego gabinetu pielęgniarki, ale różniło się zaledwie tym iż nie miało kółek. Niebieskooka pewnie zaczęła stawiać kroki w stronę posłania powtarzając sobie dla otuchy: ,,Dasz radę! Nic ci nie będzie", jednakże kiedy już miała usiąść bluza oślizgnęła się jej z ramion lądując na łokciach, ale nie zwróciła na to zbytnio uwagi pochłonięta całym tym tajemniczym wydarzeniem. Gdy tylko położyła się wygodnie na plecach czerwonooka wyciągnęła z pierwszej szuflady biurka znajdującego się tuż obok niej zapakowaną strzykawkę, widząc to dziewczyna postarała się zająć czymś innym, żeby się uspokoić i wtedy mogła się dokładniej przyjrzeć pomieszczeniu. Nie było ono zbyt duże jasnoniebieskie ściany dodawały największego uroku temu miejscu.  Znajdowały się tam tylko dwa fotele na kółkach, szafki prawie całkowicie zakrywające każdy zakątek ściany, w których było dużo różnych preparatów we wszystkich kolorach o jakich możesz tylko pomyśleć, za Kauto stało małe biurko ze stertą różnych papierów i szafeczkami. Cały zaś pokój oświetlały długie lampy, dbając, aby nigdzie nie zabrakło światła. Nagle uwagę dziewczyny czerwona mikstura, którą czerwonowłosa wlewała do strzykawki, a gdy tylko skończyła zaczęła się powoli przybliżać do białowłosej. Jednakże zamiast od razu jak się spodziewała, uśmiechnęła się życzliwie i szczerze w jej stronę.
 - Będę za tobą tęsknić. - Powiedziała i skierowała swój wzrok w stronę bruneta, który siedział po drugiej stronie łóżka. - A ty chcesz jej coś powiedzieć na pożegnanie? - Gdy tylko wypowiedziała te słowa dziewczyna momentalnie zbladła. Pożegnanie? Czy po wstrzyknięciu tej dziwnej cieczy miała umrzeć? Tyle myśli przeszło jej głowę, że zaczęła powoli tracić nadzieję i w duchu przepraszać rodziców, że nie mogła żyć aż do późnej starości tak jak im obiecała, przez ich śmiercią. Spojrzała ukradkiem na bruneta, który tylko w milczeniu pomachał głową przecząc. - Nie martw się, z pewnością będzie za tobą tęsknić, tylko tego nie okazuje, bo jego duma mu nie pozwala. - Zaśmiała się lekko, ale po chwili szybko spoważniała i pochyliła się ostrożnie szukając odpowiedniego miejsca na wbicie igły, po chwili ostry kolec znajdował się częściowo w ciele dziewczyny wstrzykując substancję do ciała dziewczyny, leżała tak spokojnie nie czując jakiś szczególnych zmian, jednakże gdy tylko igła została wyjęta, poczuła ogromne pieczenie i po chwili zemdlała. Niecałą godzinę później gwałtownie się podniosła i nieobecnym wzrokiem zaczęła rozglądać się po sali. Spojrzała podejrzliwie na Sasuke i odezwała się w końcu.
 - Po jaką cholerę mnie budzisz? - Spytała lodowato, ale także łagodnie.
 - Witaj ciemna strono Kimiko Akupuden. - Odparł brunet grzecznie się kłaniając jakby nie był sobą.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Każdy posiada w sobie swoją najciemnijszą stronę, którą za żadne skarby nie chce nikomu pokazywać. Jaka będzie druga strona Kimiko? I gdzie podziała się sama Kimiko? Odpowiedzi na te pytania spotkacie w następnych rozdziałach.
Tak więc od tego rozdziału zaczyna się prawdziwa akcja, którą planowałam zacząć w późniejszych rozdziałach, ale postanowiłam, że nie ma co zwlekać jeśli chcę szybko zakończyć moje blogi. No więc jak widzieliście wena mi przybyła! Widać to zwłaszcza w tym roździale, który kiedyś zaczęłam z nudów (pierwsze linijki), a tym co dzisiaj napisałam (linijki, gdzie akcja nie opiera się tylko na dialogach, późniejsze zwroty akcji). Tak więc poniżej możecie zobaczyć naszą ,,ciemną stronę Kimiko Akipuden"



poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 6

Po ulicach Tokio szła różowowłosa dziewczyna, co po chwilę rozglądając się na różne strony w poszukiwaniu białowłosej dziewczyny. Niestety z marnym skutkiem. Jednakże zauważyła, że od jakiegoś czasu paru mężczyzn szło za nią, nie zwracała jednak zbytnio na to uwagi. Co jakiś czas słyszała tylko piski kilku dziewcząt, krzyczących  imię ich ulubionego piosenkarza idącego na ulicy i prawdo podobnie za nią. Może to trochę nie do uwierzenia, ale ten cały piosenkarz, to jej były najlepszy przyjaciel z gimnazjum. Już wtedy był gwiazdorem. A dlaczego prawie? Ponieważ, gdy była w pierwszej klasie, a on zaś w trzeciej, spytała się go na prośbę przyjaciółek, czy mogą się spotkać z nim i jego grupą muzyczną. O dziwo zgodził się z tajemniczym uśmiechem. Wtedy jeszcze nie wiedziała, co było tego powodem. Następnego dnia po lekcjach mieli się spotkać przed wejściem do parku centralnego.
 - Ohayo! - Krzyknął chłopak widząc przyjaciółkę z grupką dziewczyn.
 - Ohayo ... - Powiedziała i nagle ktoś do niej zadzwonił. - Gomen! Muszę odebrać ... - Powiedziała błagającym głosem.
 - Spoko. - Powiedział obojętnie.
 - A więc jak się nazywacie? - Spytał podchodząc energicznie do dziewcząt drugi chłopak z jego zespołu.
 - Kimiko!
 - Asuji!
 - Mamiko!
 - Sora! - Krzyknęły chórem.
 - Ślicznie! - Powiedział z wielkim uśmiechem, podczas gdy różowołowa powoli podeszła.
 - Słuchajcie muszę w czymś pomóc mojemu bratu, widzimy się później! - Powiedziała i już jej nie było. Po dwóch godzinach szybko przybiegła do mieszkania swojego przyjaciela i bez pytania weszła do środka. - Już jestem! Przepraszam, że tak długo. - I po chwili pojawił się jej przyjaciel.
 - No w końcu!  Trochę ci to zajęło. - Zaśmiał się.
 - Znasz przecież mojego brata. - Powiedziała uśmiechając się. - Czemu jest tu tak ciemno? - Spytała rozglądając się i widząc wszędzie pozasłaniane okna, co przyprawiało ją o coraz gorsze myśli. Nagle po wejściu do salonu, jej zielone źrenice zmalały jak najbardziej mogły.
 - Żeby nikt nam nie przeszkadzał. - Szepnął jej na ucho stojąc za nią i zagradzając drogę ucieczki. Dziewczyna zaś stała oszołomiona przyglądając się jej przyjaciółką, które leżały nieprzytomne na podłodze porozbierane i z wieloma siniakami na ciałach.
 - Niemożliwe! - Szepnęła oszołomiona przyglądając się dziewczyną.
 - Kolej na ciebie. Jak będziesz grzeczna, to potraktuję cię łagodniej. - Szepnął jej na ucho i chwycił mocno za ramiona, by nie mogła uciec, podczas, gdy pozostali podeszli i zaczęli jej ściągać bluzkę. ,, Niemożliwe ... to nie może być prawda ... wpakowałam moje przyjaciółki w takie gówno ... i na dodatek zaraz zostanę zgwałcona przez ... przez ... mojego najlepszego przyjaciela ..." Powtarzała w myślach różowowłosa.
 - Nieźle urosłaś Sakura-chan. - Powiedział kiedy ściągnął jej bluzkę. ,,Faceci to świnie ... nie można na nich polegać ... nie mogę zostać zgwałcona ... boję się!" Nagle kiedy mieli już rozpiąć jej stanik, coś w dziewczynie pękło. Szybkim i zgrabnym ruchem kopnęła w krocze napastnika z tyłu, zaś chłopcom z przodu podcięła nogi i zaczęła uciekać, jednakże dotarła tylko do kuchni, ponieważ odcięli jej drogę ucieczki. - Nie tak prędko Sakura-chan. - Zaśmiał się i coraz bliżej podchodził.
 - Nigdy ... - Szepnęła cicho opierając dłonie o blat.
 - Co mówiłaś? - Zaśmiał się.
 - Nigdy ...
 - Nie słyszę. - Powiedział z chytrym uśmieszkiem.
 - Nigdy więcej do mnie tak nie mów! - Krzyknęła i szybkim ruchem zrobiła nożem głęboką ranę na policzku chłopaka.
 - Ty suko! - Krzyknął zły z bólu.
 - Tacy jak wy, nigdy nie powinni się urodzić. - Powiedziała zła wylizując krew z noża.
 - Jak śmiesz! - Krzyknął drugi i szybko się na nią rzucił z marną nadzieją, że zabierze jej nóż, jednakże, gdy tylko podszedł do niej wbiła mu nóż w serce, bez wyrazu na twarze, a z jej oczu można było wyczytać jedynie pustkę.
 - Kto następny? - Spytała z przerażającym wyrazem twarzy, wyciągając nóż z ciała martwego chłopaka i wytrzepując go z krwi.
 - Ta dziewczyna oszalała! - Krzyknął przerażony chłopak robiąc krok w tył, jednakże dziewczyna szybkim ruchem znalazła się przy nim z nożem głęboko wbitym w ciało chłopaka.
 - Kto by pomyślał, że trzech chłopaków, którzy potrafili bez uczucia zgwałcić młode uczennice, boją się śmierci. - Zaśmiała się złowieszczo podchodząc do przyjaciela. - A ty jak myślisz Sai? - Spytała się patrząc w oczy chłopakowi.
 - Proszę! Nie chcę umierać! - Krzyczał przerażony.
 - Mięczak! - Powiedziała zła. - Oszczędzę cię ... ale następnym razem nie będę tak łaskawa. Zapamiętaj! - Po tym wydarzeniu, Senzuki został skazany na 4 lata do więzienia, zaś Sakurę uniewinnił, uważając, że działa pod wpływem szoku i samoobrony. Od tamtego dnia w jej życiu wiele się stało ... między innymi wstąpiła go gangu Naruto, aby tępić takich typków jak ten gwiazdor. Nie widziała go, aż do dzisiaj ... lekko wkurzona tym jego śledzeniem jej skręciła w ślepią uliczkę z oczekiwaniem, aż się łaskawie pojawi.
 - Proszę, proszę kogo my tu mamy ... - Zaśmiał się chłopak.
 - Daruj sobie. Mam lepsze zajęcia niż spuszczanie ci lania. - Powiedziała obojętnym głosem kładąc prawą dłoń na prawym biodrze.
 - Nie uciekniesz! Zapłacisz za to co im zrobiłaś! - Krzyknął zły.
 - Komu? - Spytała zdziwiona.
 - Nie pamiętasz co zrobiłaś z poprzednimi członkami mojego zespołu?! - Mówił coraz bardziej zdenerwowany.
 - Ach! Mówisz o tych słabeuszach? - Zaśmiała się lekko. - Muszę wam podziękować. Dzięki wam mam teraz wszystko czego nie mogła mieć w moim poprzednim życiu! Można powiedzieć, że w tamtym momencie narodziłam się na nowo. - Zaśmiała się dziewczyna.
 - Suka! - Krzyknął. - Gdzie się podziała ta nieśmiała dziewczyna, którą znałem od dzieciństwa?! - Nie dawał za wygraną.
 - Już od dawna nie żyje. Teraz jestem inna. - Powiedziała i zaczęła grzebać w torbie przyczepionym do jej pasa.
 - Nawet jeżeli! To nie zmienia faktu, że zapłacisz za wszystko! - Nagle dziewczyna stanęła nieruchomo.
 - Zapłacę? - Spytała bez uczuciowo.
 - Hah tak! Zobaczysz jakie przyjemne! - Powiedział wskazując na bliznę na policzku.
 - Za co mam niby płacić? - Spytała wyciągając pistolet. - Przecież ja im tylko odpłaciłam, za to co zrobili. I dla ciebie też przyszedł zapłaty. - Powiedziała idąc powolnym krokiem w jego stronę, podczas gdy jego obstawa uciekła z przerażenia.
 - Nie żartuj sobie już nie jestem taki słaby jak wcześniej. - Zaśmiał się pewien siebie.
 - Ja też. Jak widzisz znalazłam sobie lepszą zabaweczkę. - Powiedziała wskazując na spluwę. - Będziesz 1000 na mojej liście, po zabiciu. - Zaśmiała się podchodząc coraz bliżej, podczas gdy chłopak próbował ją uderzyć pięścią, lecz na darmo, gdyż dziewczyna robiła sprawne uniki. - Jesteśmy na innym poziomie. - Powiedziała stojąc na przeciwko chłopaka paraliżowanego i przerażonego zdolnościami dziewczyny. I już miała wykonać zamach kiedy ktoś jej przerwał.
 - Daruj sobie Sakura. Nie takie było nasze zadanie. - Nagle oczy chłopaka uniosły się w stronę dachu po jego prawej stronie. Stała tam blondynka z włosami związane w wysokiego kucyka i grzywką zasłaniającą prawe oko. Miała na sobie taki sam płaszcz jak różowowłosa.
 - Ino ... - Szepnęła zła.
 - Idziemy. - Powiedziała odwracając się. - Jak już tak bardzo chcesz go zabić, to chociaż zabierz go ze sobą, potem się z nim rozprawisz. - Westchnęła niebieskooka. Dobrze znała dziewczynę i wiedziała, że mu nie odpuści. Różowowłosa zaśmiała się i oszołomiła chłopaka, po czym złapała nieprzytomnego i wzięła go na ramię i po chwili wspięła się z nim po zerdzewiałej drabinie na dach. - Jesteś niemożliwa. - Szepnęła blondynka i ruszyły dalej. Jednak po całym dniu patrolu nic nie mogły znaleźć. Żadnych śladów dziewczyny i Sasuke. Zupełnie jakby się rozpłynęli w powietrzu. Wieczorem dziewczyny weszły do budynku z pozoru wyglądającego jak zwykły akademik, jednakże tak naprawdę, nie tylko tam mieszkały, ale i miały tam bazę. Lekko zmęczona różowowłosa zrzuciła chłopaka na ziemię i wzdychając z lekkiego zmęczenia, dając znać pozostałym, że nie był taki lekki na jakiego wygląda.
 - Kto to? - Spytał zdziwiony blondyn.
 - Moja nowa ofiara <3. - Powiedziała słodkim głosikiem zielonooka, którego zwykle używała, aby blondyn zgodził się na jej małego sługę. I jak zwykle wychodziło jej bezbłędnie.
 - Oby tym razem nie był tak bezużyteczny jak poprzedni. - Westchnął chłopak, przypominając sobie jej ostatniego sługusa ... biedak wytrzymał jedynie dwa dni ...
 - Możesz się oto nie martwić. Da radę. - Zaśmiała się.
 - Pożyjemy zobaczymy. A więc? Jakie macie wieści? - Spytał zmieniając temat.
 - Nic nie znalazłyśmy. - Odparła niebieskooka. - A co ze sprzętem?
 - Wszystko gotowe. - Odezwała się dotąd milcząca granatowłosa.
 - Wyruszamy jutro o świcie. - Powiedział chłopak wstając z krzesła, aby rozprostować nogi.
 - To znaczy, że jedziemy tam? - Spytała różowowłosa dźgając z nudów swoją ,,ofiarę" pistoletem.
 - Na to wygląda ... - Odparł Uzumaki.
 - Super! Idę spakować strój kąpielowy! - Zawołała zadowolona Haruno.
 - Nie jedziemy tam na wakacje ... - Odparł chłopak.
 - Ale pokąpać się będziemy mogli? - Spytała Yamaka.
 - Zobaczymy.
 - No weź Naruto! - Powiedziała zdołowana Hyuuga. - Rzadko zdarza się taka okazja.
 - No nie wiem ...
 - Prosimy! - Krzyknęły chórem robiąc maślane oczka.
 - No dobra ...
 - Yes! - Krzyknęły i każda ciekła do swojego pokoju spakować rzeczy. W pokoju Haruno jednak panował taki chaos, że nie mogła nic znaleźć. Po jakimś czasie chłopak obudził się.
 - Gdzie ja do cholery jestem?! - Gdy tylko skończył dostał kapciem w twarz.
 - Nie czas na wrzaski! Masz mi znaleźć strój kąpielowy, a gdy już skończysz uprzątniesz ten bajzel. - Powiedziała kładąc się na łóżku.
 - Po jakiego grzyba mam to robić? - Spytał zdziwiony Sai.
 - Powiedzmy tak ... jak chcesz żyć, robisz to co ci każę. - Zaśmiała się złośliwie zielonooka. Chłopaka przeszły ciarki, jednakże więcej się nie odezwał tylko zaczął grzebać w porozwalanych po całym pokoju ciuchach dziewczyny.
 - Jak dziewczyna może być takim niechlujem? - Szepnął chłopak podnosząc starą koszulkę nie praną chyba z miesiąc.
 - Mówiłeś coś? - Spytała lekko zła.
 - Nie. Przesłyszałaś się. - Odrzekł nie patrząc nawet w jej oczy.
 - Mam nadzieję. No dobra idę się myć. - Powiedziała wstając i już miała otworzyć drzwi, ale jednak się zatrzymała tuż przed drzwiami. - I spróbuj tylko podglądać, a powyrywam ci wszystkie kończyny. - Rzekła trzaskając drzwiami.
 - Jakby tylko to było celem mojego życia ... - Westchnął brunet, kładąc ostatnią kupkę ubrań na swoje miejsce, po czym usiadł na łóżku i przyglądał się swojej pracy. Musiał przyznać, że poszło mu lepiej niż się spodziewał - cały pokój, aż lśnił. Nagle do pokoju weszła blondynka w rozpuszczonych włosach z paroma rzeczami w rękach.
 - Cześć. - Zaczęła krótko nie wiedząc jak zacząć temat.
 - Cześć. - Powiedział z pytającym wzrokiem.
 - Przyniosłam ci piżamę, rzeczy na jutro i kąpielówki. - Odparła kładą rzeczy na łóżku. - Świsłam je przed chwilą Naruto. - Zaśmiała się pokazując brunetowi czarne kąpielówki.
 - Dzięki. - Powiedział obojętnie nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
 - Nie ma za co. - Uśmiechnęła się życzliwie. - A i jeszcze jedno! Dbaj o Sakurę. Może na taką nie wygląda, ale to dobra dziewczyna ...
 - Jesteś inna ... - Rzekł parząc jej prosto w oczy.
 - Wydaje ci się. - Zaśmiała się tajemniczo i zniknęła za drzwiami.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powróciłam! Rozdział tym razem o Sakurze :3. Trochę mnie tu nie było ... zauważyłam, że więcej czasu poświęcam youtube, niż blogom. Postaram się to naprawić i zakończyć je w końcu! Nooo nadal zapraszam na głosowanie w poprzednim rozdziale, bo mam wymyślone wszystkie wersje na każdego zwycięzcę, tylko ciężko mi go wybrać ...