poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 6

Po ulicach Tokio szła różowowłosa dziewczyna, co po chwilę rozglądając się na różne strony w poszukiwaniu białowłosej dziewczyny. Niestety z marnym skutkiem. Jednakże zauważyła, że od jakiegoś czasu paru mężczyzn szło za nią, nie zwracała jednak zbytnio na to uwagi. Co jakiś czas słyszała tylko piski kilku dziewcząt, krzyczących  imię ich ulubionego piosenkarza idącego na ulicy i prawdo podobnie za nią. Może to trochę nie do uwierzenia, ale ten cały piosenkarz, to jej były najlepszy przyjaciel z gimnazjum. Już wtedy był gwiazdorem. A dlaczego prawie? Ponieważ, gdy była w pierwszej klasie, a on zaś w trzeciej, spytała się go na prośbę przyjaciółek, czy mogą się spotkać z nim i jego grupą muzyczną. O dziwo zgodził się z tajemniczym uśmiechem. Wtedy jeszcze nie wiedziała, co było tego powodem. Następnego dnia po lekcjach mieli się spotkać przed wejściem do parku centralnego.
 - Ohayo! - Krzyknął chłopak widząc przyjaciółkę z grupką dziewczyn.
 - Ohayo ... - Powiedziała i nagle ktoś do niej zadzwonił. - Gomen! Muszę odebrać ... - Powiedziała błagającym głosem.
 - Spoko. - Powiedział obojętnie.
 - A więc jak się nazywacie? - Spytał podchodząc energicznie do dziewcząt drugi chłopak z jego zespołu.
 - Kimiko!
 - Asuji!
 - Mamiko!
 - Sora! - Krzyknęły chórem.
 - Ślicznie! - Powiedział z wielkim uśmiechem, podczas gdy różowołowa powoli podeszła.
 - Słuchajcie muszę w czymś pomóc mojemu bratu, widzimy się później! - Powiedziała i już jej nie było. Po dwóch godzinach szybko przybiegła do mieszkania swojego przyjaciela i bez pytania weszła do środka. - Już jestem! Przepraszam, że tak długo. - I po chwili pojawił się jej przyjaciel.
 - No w końcu!  Trochę ci to zajęło. - Zaśmiał się.
 - Znasz przecież mojego brata. - Powiedziała uśmiechając się. - Czemu jest tu tak ciemno? - Spytała rozglądając się i widząc wszędzie pozasłaniane okna, co przyprawiało ją o coraz gorsze myśli. Nagle po wejściu do salonu, jej zielone źrenice zmalały jak najbardziej mogły.
 - Żeby nikt nam nie przeszkadzał. - Szepnął jej na ucho stojąc za nią i zagradzając drogę ucieczki. Dziewczyna zaś stała oszołomiona przyglądając się jej przyjaciółką, które leżały nieprzytomne na podłodze porozbierane i z wieloma siniakami na ciałach.
 - Niemożliwe! - Szepnęła oszołomiona przyglądając się dziewczyną.
 - Kolej na ciebie. Jak będziesz grzeczna, to potraktuję cię łagodniej. - Szepnął jej na ucho i chwycił mocno za ramiona, by nie mogła uciec, podczas, gdy pozostali podeszli i zaczęli jej ściągać bluzkę. ,, Niemożliwe ... to nie może być prawda ... wpakowałam moje przyjaciółki w takie gówno ... i na dodatek zaraz zostanę zgwałcona przez ... przez ... mojego najlepszego przyjaciela ..." Powtarzała w myślach różowowłosa.
 - Nieźle urosłaś Sakura-chan. - Powiedział kiedy ściągnął jej bluzkę. ,,Faceci to świnie ... nie można na nich polegać ... nie mogę zostać zgwałcona ... boję się!" Nagle kiedy mieli już rozpiąć jej stanik, coś w dziewczynie pękło. Szybkim i zgrabnym ruchem kopnęła w krocze napastnika z tyłu, zaś chłopcom z przodu podcięła nogi i zaczęła uciekać, jednakże dotarła tylko do kuchni, ponieważ odcięli jej drogę ucieczki. - Nie tak prędko Sakura-chan. - Zaśmiał się i coraz bliżej podchodził.
 - Nigdy ... - Szepnęła cicho opierając dłonie o blat.
 - Co mówiłaś? - Zaśmiał się.
 - Nigdy ...
 - Nie słyszę. - Powiedział z chytrym uśmieszkiem.
 - Nigdy więcej do mnie tak nie mów! - Krzyknęła i szybkim ruchem zrobiła nożem głęboką ranę na policzku chłopaka.
 - Ty suko! - Krzyknął zły z bólu.
 - Tacy jak wy, nigdy nie powinni się urodzić. - Powiedziała zła wylizując krew z noża.
 - Jak śmiesz! - Krzyknął drugi i szybko się na nią rzucił z marną nadzieją, że zabierze jej nóż, jednakże, gdy tylko podszedł do niej wbiła mu nóż w serce, bez wyrazu na twarze, a z jej oczu można było wyczytać jedynie pustkę.
 - Kto następny? - Spytała z przerażającym wyrazem twarzy, wyciągając nóż z ciała martwego chłopaka i wytrzepując go z krwi.
 - Ta dziewczyna oszalała! - Krzyknął przerażony chłopak robiąc krok w tył, jednakże dziewczyna szybkim ruchem znalazła się przy nim z nożem głęboko wbitym w ciało chłopaka.
 - Kto by pomyślał, że trzech chłopaków, którzy potrafili bez uczucia zgwałcić młode uczennice, boją się śmierci. - Zaśmiała się złowieszczo podchodząc do przyjaciela. - A ty jak myślisz Sai? - Spytała się patrząc w oczy chłopakowi.
 - Proszę! Nie chcę umierać! - Krzyczał przerażony.
 - Mięczak! - Powiedziała zła. - Oszczędzę cię ... ale następnym razem nie będę tak łaskawa. Zapamiętaj! - Po tym wydarzeniu, Senzuki został skazany na 4 lata do więzienia, zaś Sakurę uniewinnił, uważając, że działa pod wpływem szoku i samoobrony. Od tamtego dnia w jej życiu wiele się stało ... między innymi wstąpiła go gangu Naruto, aby tępić takich typków jak ten gwiazdor. Nie widziała go, aż do dzisiaj ... lekko wkurzona tym jego śledzeniem jej skręciła w ślepią uliczkę z oczekiwaniem, aż się łaskawie pojawi.
 - Proszę, proszę kogo my tu mamy ... - Zaśmiał się chłopak.
 - Daruj sobie. Mam lepsze zajęcia niż spuszczanie ci lania. - Powiedziała obojętnym głosem kładąc prawą dłoń na prawym biodrze.
 - Nie uciekniesz! Zapłacisz za to co im zrobiłaś! - Krzyknął zły.
 - Komu? - Spytała zdziwiona.
 - Nie pamiętasz co zrobiłaś z poprzednimi członkami mojego zespołu?! - Mówił coraz bardziej zdenerwowany.
 - Ach! Mówisz o tych słabeuszach? - Zaśmiała się lekko. - Muszę wam podziękować. Dzięki wam mam teraz wszystko czego nie mogła mieć w moim poprzednim życiu! Można powiedzieć, że w tamtym momencie narodziłam się na nowo. - Zaśmiała się dziewczyna.
 - Suka! - Krzyknął. - Gdzie się podziała ta nieśmiała dziewczyna, którą znałem od dzieciństwa?! - Nie dawał za wygraną.
 - Już od dawna nie żyje. Teraz jestem inna. - Powiedziała i zaczęła grzebać w torbie przyczepionym do jej pasa.
 - Nawet jeżeli! To nie zmienia faktu, że zapłacisz za wszystko! - Nagle dziewczyna stanęła nieruchomo.
 - Zapłacę? - Spytała bez uczuciowo.
 - Hah tak! Zobaczysz jakie przyjemne! - Powiedział wskazując na bliznę na policzku.
 - Za co mam niby płacić? - Spytała wyciągając pistolet. - Przecież ja im tylko odpłaciłam, za to co zrobili. I dla ciebie też przyszedł zapłaty. - Powiedziała idąc powolnym krokiem w jego stronę, podczas gdy jego obstawa uciekła z przerażenia.
 - Nie żartuj sobie już nie jestem taki słaby jak wcześniej. - Zaśmiał się pewien siebie.
 - Ja też. Jak widzisz znalazłam sobie lepszą zabaweczkę. - Powiedziała wskazując na spluwę. - Będziesz 1000 na mojej liście, po zabiciu. - Zaśmiała się podchodząc coraz bliżej, podczas gdy chłopak próbował ją uderzyć pięścią, lecz na darmo, gdyż dziewczyna robiła sprawne uniki. - Jesteśmy na innym poziomie. - Powiedziała stojąc na przeciwko chłopaka paraliżowanego i przerażonego zdolnościami dziewczyny. I już miała wykonać zamach kiedy ktoś jej przerwał.
 - Daruj sobie Sakura. Nie takie było nasze zadanie. - Nagle oczy chłopaka uniosły się w stronę dachu po jego prawej stronie. Stała tam blondynka z włosami związane w wysokiego kucyka i grzywką zasłaniającą prawe oko. Miała na sobie taki sam płaszcz jak różowowłosa.
 - Ino ... - Szepnęła zła.
 - Idziemy. - Powiedziała odwracając się. - Jak już tak bardzo chcesz go zabić, to chociaż zabierz go ze sobą, potem się z nim rozprawisz. - Westchnęła niebieskooka. Dobrze znała dziewczynę i wiedziała, że mu nie odpuści. Różowowłosa zaśmiała się i oszołomiła chłopaka, po czym złapała nieprzytomnego i wzięła go na ramię i po chwili wspięła się z nim po zerdzewiałej drabinie na dach. - Jesteś niemożliwa. - Szepnęła blondynka i ruszyły dalej. Jednak po całym dniu patrolu nic nie mogły znaleźć. Żadnych śladów dziewczyny i Sasuke. Zupełnie jakby się rozpłynęli w powietrzu. Wieczorem dziewczyny weszły do budynku z pozoru wyglądającego jak zwykły akademik, jednakże tak naprawdę, nie tylko tam mieszkały, ale i miały tam bazę. Lekko zmęczona różowowłosa zrzuciła chłopaka na ziemię i wzdychając z lekkiego zmęczenia, dając znać pozostałym, że nie był taki lekki na jakiego wygląda.
 - Kto to? - Spytał zdziwiony blondyn.
 - Moja nowa ofiara <3. - Powiedziała słodkim głosikiem zielonooka, którego zwykle używała, aby blondyn zgodził się na jej małego sługę. I jak zwykle wychodziło jej bezbłędnie.
 - Oby tym razem nie był tak bezużyteczny jak poprzedni. - Westchnął chłopak, przypominając sobie jej ostatniego sługusa ... biedak wytrzymał jedynie dwa dni ...
 - Możesz się oto nie martwić. Da radę. - Zaśmiała się.
 - Pożyjemy zobaczymy. A więc? Jakie macie wieści? - Spytał zmieniając temat.
 - Nic nie znalazłyśmy. - Odparła niebieskooka. - A co ze sprzętem?
 - Wszystko gotowe. - Odezwała się dotąd milcząca granatowłosa.
 - Wyruszamy jutro o świcie. - Powiedział chłopak wstając z krzesła, aby rozprostować nogi.
 - To znaczy, że jedziemy tam? - Spytała różowowłosa dźgając z nudów swoją ,,ofiarę" pistoletem.
 - Na to wygląda ... - Odparł Uzumaki.
 - Super! Idę spakować strój kąpielowy! - Zawołała zadowolona Haruno.
 - Nie jedziemy tam na wakacje ... - Odparł chłopak.
 - Ale pokąpać się będziemy mogli? - Spytała Yamaka.
 - Zobaczymy.
 - No weź Naruto! - Powiedziała zdołowana Hyuuga. - Rzadko zdarza się taka okazja.
 - No nie wiem ...
 - Prosimy! - Krzyknęły chórem robiąc maślane oczka.
 - No dobra ...
 - Yes! - Krzyknęły i każda ciekła do swojego pokoju spakować rzeczy. W pokoju Haruno jednak panował taki chaos, że nie mogła nic znaleźć. Po jakimś czasie chłopak obudził się.
 - Gdzie ja do cholery jestem?! - Gdy tylko skończył dostał kapciem w twarz.
 - Nie czas na wrzaski! Masz mi znaleźć strój kąpielowy, a gdy już skończysz uprzątniesz ten bajzel. - Powiedziała kładąc się na łóżku.
 - Po jakiego grzyba mam to robić? - Spytał zdziwiony Sai.
 - Powiedzmy tak ... jak chcesz żyć, robisz to co ci każę. - Zaśmiała się złośliwie zielonooka. Chłopaka przeszły ciarki, jednakże więcej się nie odezwał tylko zaczął grzebać w porozwalanych po całym pokoju ciuchach dziewczyny.
 - Jak dziewczyna może być takim niechlujem? - Szepnął chłopak podnosząc starą koszulkę nie praną chyba z miesiąc.
 - Mówiłeś coś? - Spytała lekko zła.
 - Nie. Przesłyszałaś się. - Odrzekł nie patrząc nawet w jej oczy.
 - Mam nadzieję. No dobra idę się myć. - Powiedziała wstając i już miała otworzyć drzwi, ale jednak się zatrzymała tuż przed drzwiami. - I spróbuj tylko podglądać, a powyrywam ci wszystkie kończyny. - Rzekła trzaskając drzwiami.
 - Jakby tylko to było celem mojego życia ... - Westchnął brunet, kładąc ostatnią kupkę ubrań na swoje miejsce, po czym usiadł na łóżku i przyglądał się swojej pracy. Musiał przyznać, że poszło mu lepiej niż się spodziewał - cały pokój, aż lśnił. Nagle do pokoju weszła blondynka w rozpuszczonych włosach z paroma rzeczami w rękach.
 - Cześć. - Zaczęła krótko nie wiedząc jak zacząć temat.
 - Cześć. - Powiedział z pytającym wzrokiem.
 - Przyniosłam ci piżamę, rzeczy na jutro i kąpielówki. - Odparła kładą rzeczy na łóżku. - Świsłam je przed chwilą Naruto. - Zaśmiała się pokazując brunetowi czarne kąpielówki.
 - Dzięki. - Powiedział obojętnie nie spuszczając wzroku z dziewczyny.
 - Nie ma za co. - Uśmiechnęła się życzliwie. - A i jeszcze jedno! Dbaj o Sakurę. Może na taką nie wygląda, ale to dobra dziewczyna ...
 - Jesteś inna ... - Rzekł parząc jej prosto w oczy.
 - Wydaje ci się. - Zaśmiała się tajemniczo i zniknęła za drzwiami.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powróciłam! Rozdział tym razem o Sakurze :3. Trochę mnie tu nie było ... zauważyłam, że więcej czasu poświęcam youtube, niż blogom. Postaram się to naprawić i zakończyć je w końcu! Nooo nadal zapraszam na głosowanie w poprzednim rozdziale, bo mam wymyślone wszystkie wersje na każdego zwycięzcę, tylko ciężko mi go wybrać ...